Wczoraj miałam do czynienia po raz pierwszy z taką sytuacją. Dalej jestem w szoku.
Chociaż jako konsultant Koszalin pracuję od kilku lat, to z takim czymś się nie spotkałam. Otóż, zadzwoniła do mnie klientka, która od samego początku uparcie twierdziła, że sprzedaliśmy jej wadliwy sprzęt. Starałam się zachować spokój, ponieważ wiem, że takie coś nie miało prawa zdarzyć się w naszej firmie. Jednak poprosiłam ją o dokładne przedstawienie szczegółów. I nie żałuję, że nie straciłam cierpliwości, ponieważ sprawa na szczęście dzięki temu miała możliwość się wyjaśnić. Nasza klientka najpierw przez blisko dwadzieścia minut wyzywała mnie i krzyczała, tak, jakby to była moja osobista wina, po czym stwierdziła, że tak naprawdę nie jesteśmy jej do niczego potrzebni. Po czym dopiero powiedziała, że… aparat telefoniczny nie jest w takim kolorze, w jakim powinien. Nie wiedziałam, czy parsknąć śmiechem, czy zwątpić. Myślałam, że podczas przesyłki aparat uległ uszkodzeniu, a chodziło o kolor telefonu.
