Kiedy zobaczyłam w sieci ogłoszenie rekrutacyjne z tytułem zatrudnię konsultanta ucieszyłam się, że to praca dla mnie. Do tej pory pracowałam jako konsultantka infolinii jednego z banków, wcześniej obsługiwałam również helpdesk jednej z firm. Tymczasem okazało się, że konsultant z ogłoszenia to nikt inny jak klasyczny sprzedawca, telemarketer. Do tego to się nie nadaję, nigdy nie byłam handlowcem, a co dopiero telefonicznym sprzedawcą w dodatku tajemniczego produktu, o którym nie ma wzmianki w ogłoszeniu. Musiałam zrezygnować bo przecież udzielanie informacji, pomoc serwisowa, przyjmowanie zgłoszeń itp. czynności jakie leżą w gestii konsultanta to nie to samo co sprzedaż przez telefon. Zasadniczą różnicą jest fakt, iż konsultant obsługuje połączenia przychodzące, zaś telemarketer połączenia wykonuje do klientów namawiając rozmówców do zakupów, przekonując do oferty, być może czasem jedynie informując o ofercie, ale jednak to zupełnie coś innego niżeli praca na linii połączeń przychodzących. Być może kiedyś, w przyszłości skuszę się i na taka pracę, jednak póki co dziękuję, będę szukać dalej, może uda mi się zatrudnić jako konsultant obsługi klienta, nie zaś sprzedaży.
Ogłoszenia do pracy koncultatnta to niestety nie jest rzadkość.